ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE

Udany start sezonu - Kreglarstwo sportowe młodzieży w Pilicy Tomaszów

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

W Tucholi odbył się Młodzieżowy Puchar BorówTucholskich w kręglarstwie klasycznym, zaliczany do Grand Prix Polski młodzików i juniorów młodszych.Z przedstawicieli Pilicy Tomaszów, najlepiej wypadła Angelika Wojtaszek, zajmując drugie miejsce.

Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18.

Kręglarze Pilicy w Tucholi

W zawodach uczestniczyło siedmioro podopiecznych trenera Tomasza Cichowskiego. Wojtaszek po eliminacjach była druga z wynikiem 545 pkt. Ustępowała jedenastoma oczkami Sandrze Szczepskiej z Amiki Wronki.W finale Angelika strąciła tylko 510 kręgli, ale utrzymała drugą pozycję. Szczepska miała 517 pkt. Czwarta w eliminacjach była debiutująca w tej kategorii wiekowej Daria Zdulska, która zdobyła 523 pkt. Niestety, w finale tomaszowianka wypadła słabiej i wynik 499 pkt zepchnął ją na szóste miejsce.Wfinale grało osiem zawodniczek, a na dziewiątym miejscu znalazła się Joanna Pawłowska 501 pkt. Katarzyna Paduszyńska była dziewiętnasta z wynikiem 434. W rywalizacji chłopców Mateusz Goździk zajął tak nielubiane przez sportowców czwarte miejsce. Tomaszowianin po eliminacjach był dopiero ósmy z wynikiem 525 pkt. W finale zagrał nieco lepiej i 533 pkt dało mu awans o dwie pozycje. Wzmaganiach finałowych wystąpił też Filip Skalski, który strącił najpierw 520 kręgli, ale w niedzielę tylko 494. Szymon Kosz był czternasty (500 pkt) i nie zakwalifikował się do rozgrywki końcowej w niedzielę. Zawodnicy i trener dziękują Przedsiębiorstwu Budowlanemu Artom oraz Firmie Budowlanej Jacek Lasota, które sponsorowały wyjazd ekipy Pilicy do Tucholi.

 

W końcu wchodzimy na łyżwiarskie salony

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 43 (1421) z 27 października 2017 r.

Cieszy się Jaromir Radke. - Czekałem na tę chwilę ponad 30 lat. Jako zawodnik widziałem, jak budują hale w Niemczech, Holandii czy Norwegii.
Z czasem takie obiekty powstały na całym świecie, a my ciągle czekaliśmy. W końcu spełniło się moje marzenie z dzieciństwa - dodaje
olimpijczyk z Lillehammer i Albertville.

W hali w Hamar Polacy zawsze czuli się jak u siebie. Na zdjęciu Jaromir Radke i trener Wiesław Kmiecik przyjmują gratulacje<br />po zdobyciu medalu mistrzostw Europy w 1994 r.W hali w Hamar Polacy zawsze czuli się jak u siebie. Na zdjęciu Jaromir Radke i trener Wiesław Kmiecik przyjmują gratulacje po zdobyciu medalu mistrzostw Europy w 1994 r.

Tak wygląda hala w Inzell - w malowniczej dolinie, w Bawarii (foto. archdaily.com)Tak wygląda hala w Inzell - w malowniczej dolinie, w Bawarii (foto. archdaily.com)Tak wygląda hala w Inzell - w malowniczej dolinie, w Bawarii (foto. archdaily.com)Hala w Hamar wygląda jak odwrócona „łódź Wikingów”
(foto. vikingskipet.com)
W Holandii kibice kochają panczeny. Hala w Heerenveen</strong><br /><strong>to łyżwiarska „świątynia” (fot. gettyimages.com)W Holandii kibice kochają panczeny. Hala w Heerenveen
to łyżwiarska „świątynia” (fot. gettyimages.com)
Na tym obiekcie w Pjongczang odbędą się najbliższe igrzyska olimpijskieNa tym obiekcie w Pjongczang odbędą się najbliższe igrzyska olimpijskie

J. Radke miał 10 lat, kiedy pierwszy raz założył na nogi łyżwy. - Pamiętam jak dzisiaj ten dzień. To były zwykłe hokejówki. Tata kupił je od kogoś. Spodobało mi się. Szybko nauczyłem się jeździć. Zimą na boisku szkolnym przy Szkole Podstawowej nr 11 było lodowisko i tor łyżwiarski. Szaleliśmy tam z kolegami do późnych godzin wieczornych. Po takiej zaprawie już nikt nie miał czasu na wygłupy. To był świetny sposób na spędzanie wolnego czasu. Wtedy jeszcze nie było komputerów - wspomina. Gdyby nie Drozdowski Zimowy stadion na terenie „jedenastki” to był pomysł Bogusława Drozdowskiego (od połowy lat 60. ub.w.), który pierwsze zawody łyżwiarskie zorganizował w Tomaszowie na zamarzniętym
stawie w Starzycach już w 1954 r. Ta dyscyplina była coraz bardziej popularna w naszym mieście. W 1971 r. powstał tor naturalnie mrożony przy ul. Strzeleckiej.
- Jako młody chłopak jeszcze tam trenowałem. Następne w 1984 r. powstała nawierzchnia sztucznie mrożona - mówi olimpijczyk z Lillehammer.
To był rok przełomowy dla tomaszowskiego łyżwiarstwa. B. Drozdowski potrafił przekonać władze miejskie i zarząd ZWCh „Wistom”, że tor ze sztuczną nawierzchnią pozwoli podnosić umiejętności naszych łyżwiarzy. Zawodnicy KS Pilica byli coraz lepsi. Zaczęli stanowić o sile reprezentacji Polski. Drozdowski ściągnął też do Tomaszowa Wiesława Kmiecika (miał wtedy dopiero 28 lat), który doprowadził młodych panczenistów do wielkich sukcesów. - Trafiłem pod skrzydła Wieśka, kiedy miałem 15 lat. W tej grupie był też rok młodszy ode mnie Paweł Abratkiewicz. Pierwsze sukcesy
przyszły bardzo szybko. Wygrywaliśmy spartakiady (wtedy najważniejsze zawody dla juniorów), a w 1987 r. odniosłem mój pierwszy międzynarodowy sukces. Zdobyłem brązowy medal na mistrzostwach świata juniorów w biegu na 5000 metrów - wspomina J. Radke. Patrzyliśmy na nich z zazdrością
Już jako młody łyżwiarz trafił do kadry narodowej i jeździł na zagraniczne zawody i zgrupowania. - Z zazdrością patrzyliśmy jak w połowie lat 80. ub.w. były budowane hale lodowe w Niemczech czy w Holandii - mówi tomaszowski olimpijczyk. W listopadzie 1986 r. została oddana do użytku Sportforum Hohenschönhausen w Berlinie. To była pierwsza na świecie zakryta, owalna hala lodowa z 400-metrowym torem do łyżwiarstwa szybkiego. W obiekcie mogącym pomieścić 4,7 tys. widzów trenowali też hokeiści, lekkoatleci i kolarze torowi. - Często jeździliśmy tam na zgrupowania. Na początku nie było ogrzewania ani klimatyzacji. W takich warunkach trudno było o dobre wyniki. Po modernizacji jeździło się już znacznie szybciej. Pamiętam, że w 2000 r. właśnie w Berlinie pobiłem rekord Polski na 5000 m. Innym ośrodkiem treningowym, z którego korzystaliśmy, był Sankt Petersburg (wcześniej Leningrad). Tam też była hala, tyle że niepełnowymiarowa. Oprócz Polaków trenowali swego czasu również Włosi i Rosjanie - wspomina J. Radke. Również w listopadzie 1986 r. (kroniki podają, że dzień po hali w Berlinie) została otwarta Thialf Ice Arena w Heerenveen w Holandii. Tor odkryty w tym miejscu był już w 1967 r. Ten obiekt był trzy razy modernizowany (w 2001, 2004 i w latach 2015-2016). Dzięki temu dzisiaj
jest jednym z najnowocześniejszych na świecie. W środku są tory: 400 m i 330 m oraz lodowiska o wymiarach 30x30 m i 30x60 m. Oprócz panczenistów trenują tam również hokeiści i łyżwiarze figurowi.
- Holendrzy mają znakomity system mrożenia. Dzięki temu to chyba najszybszy tor „nizinny” na świecie. W tym kraju łyżwiarstwo szybkie to dyscyplina narodowa. W hali jest zawsze mnóstwo kibiców (obiekt może pomieścić 12,5 tys. widzów - przyp. red.) ubranych na pomarańczowo, którzy potrafią się świetnie bawić i dopingować. Pięć lat temu byliśmy tam z młodzieżą na zawodach Viking Race. Kibice od razu mnie poznali. Pamiętali, że kiedyś rywalizowałem z ich najlepszymi zawodnikami: Rintje Ritsmą czy Falko Zandstrą. To tak jakby dzisiaj Zbyszek Bródka czy Janek Szymański ścigali się ze Svenem Kramerem - mówi olimpijczyk, trenujący dzisiaj młodych łyżwiarzy. Przywitali mnie po królewsku W 1992 r. oddano do użytku halę w Hamar (mieści ponad 10 tys. widzów). Obiekt ten został zbudowany specjalnie na igrzyska w Lillehammer. Mówi się o nim, że to „statek Wikingów” (dlatego nazywany jest Vikingskipet). Przypomina odwróconą łódź. Arena służy nie tylko łyżwiarzom, ale też piłkarzom, kolarzom, lekkoatletom, uprawiającym curling, a nawet sporty motorowe (organizowano tam zawody żużlowe i WRC). J. Radke znakomicie zna ten obiekt. W 1994 r. jechał na igrzyska jako jeden z faworytów do podium. Kilka tygodni wcześniej na olimpijskim torze w Hamar zdobył srebrny medal mistrzostw Europy na 5000 m i brązowy na 10.000 m. - Kiedy przyjechaliśmy na pierwszy trening do hali olimpijskiej, na tablicy świetlnej wyświetlił się napis: „Welcome Jaromir Radke”. Byłem zaskoczony i wzruszony, że mnie pamiętali. Nic dziwnego, przecież Norwegowie żyją sportem i świetnie się na nim znają. Doceniali moje umiejętności, widzieli mnie w roli faworyta. To było bardzo przyjemne - wspomina łyżwiarz. Ostatecznie J. Radke medalu na igrzyskach nie zdobył (był piąty na 10.000 m i siódmy na 5000 m), ale start w Norwegii zapamiętał na zawsze. - Nie wytrzymałem presji. Szkoda, bo to był mój najlepszy sezon w karierze. To były wspaniałe zawody. Reprezentant gospodarzy Johan Olav Koss pobił trzy rekordy świata, na 1500, 5000 i 1000 m. Norwegowie oklaskiwali nie tylko swoich zawodników. Potrafili stworzyć sportowcom z całego świata niezapomnianą atmosferę. W opinii wielu ekspertów to były najlepsze zimowe igrzyska w historii - wspomina J. Radke. Skandynawska publiczność zapamiętała łyżwiarza z Tomaszowa na długie lata. - Pojechałem do Hamar ponad 20 lat później. W 2005 r. byłem w Norwegii, żeby dorobić. Zbierałem warzywa i owoce. Kibice pamiętali moje starty, a jeden z dziennikarzy zrobił ze mną nawet wywiad - mówi tomaszowski olimpijczyk. Na światowym poziomie W 1998 r. igrzyska zorganizowano w Nagano. Japończycy zbudowali na tę imprezę ogromną halę łyżwiarską (jedną z największych na świecie). Jednak „najszybszy lód” jest w obiektach za oceanem. - Ze względu na wysokość na jakiej położone są hale w Ameryce Północnej, łyżwiarze osiągają tam najlepsze rezultaty - wyjaśnia J. Radke. The Olympic Oval w Calgary (w Kanadzie) została zbudowana na igrzyska w 1988 r. Jest położona na terenie campusu uniwersyteckiego, na wysokości 1.105 m n.p.m. To była pierwsza hala dla łyżwiarzy szybkich na tym kontynencie. Może pomieścić do 4 tysięcy widzów. Ze względu na system regulacji klimatu jest tam „najszybszy lód” i zostało ustanowionych wiele rekordów świata i igrzysk olimpijskich. Amerykanie postawili halę jeszcze wyżej, bo na wysokości 1.425 m n.p.m. The Utah Olympic Oval w Salt Lake City została zbudowana na igrzyska w 2002 r. Lodowy tor jest tam otoczony bieżnią, a w środku są dwa lodowiska. W hali, która może pomieść 6,5 tys. widzów, jest bardzo niski opór powietrza, co sprawia, że tor jest bardzo szybki. Padło tam już wiele rekordów świata i olimpijskich. Najbliższe zimowe igrzyska (w lutym 2018 r.) odbędą się w Pjongczang w Korei Południowej. W próbie przedolimpijskiej (na mistrzostwach świata w lutym br.) znakomicie spisał się tam tomaszowianin Rolad Cieślak (KS Pilica), który w biegu masowym zajął szóste miejsce. Nowoczesne obiekty dla panczenistów mają też Rosjanie (m.in. w Kołomnie), Białorusini (w Mińsku), a nawet Kazachowie (w Astanie). Zawody Pucharu Świata odbywają się też w niemieckim Erfurcie. Nasi zachodni sąsiedzi zbudowali też halę w Inzell w Bawarii (popularny obiekt treningowy latem). Przez lata był tam bardzo szybki tor odkryty (od połowy lat 60.ub.w.), jeden z najszybszych w Europie. Zostało ustanowionych tam ponad 80 rekordów świata. W 2010 r. oddano do użytku halę (Eisstadion Inzell, znaną również jako Max Aicher Arena), która jest położona malowniczo na wysokości 690 m n.p.m. i może pomieścić 10 tys. widzów. Oprócz łyżwiarzy trenują tam również hokeiści, specjaliści ice speedwaya, a latem również jeżdżący na rolkach.

 

HALA CZYNNA MISTRZOSTWA W PIĄTEK - Arena lodowa gotowa na przyjęcie sportowców

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 43 (1421) z 27 października 2017 r.

14 MIESIĘCY Tyle trwała budowa hali. To ogromne tempo.

Można odetchnąć z ulgą - hala jest gotowa.
Wydane zostało już pozwolenie na jej użytkowanie.
W czwartek (26.10.) można ją zobaczyć, bo w godz. 17.00-20.00 będzie Dzień Otwarty Areny Lodowej.

Prezydent Marcin Witko, w trosce o szczegóły, zbiera - jak widać na zdjęciu - ostatni pyłek.

Prezydent Marcin Witko, w trosce o szczegóły, zbiera - jak widać na zdjęciu - ostatni pyłek.

Budowa tafli lodowej to ciągłe wylewanie cieniutkich warstw gorącej wody przez około tydzień

Budowa tafli lodowej to ciągłe wylewanie cieniutkich warstw gorącej wody przez około tydzień

Trener Wiesław Kmiecik nie może doczekać się chwili, gdy panczeniści będą mogli wejść na lód
Trener Wiesław Kmiecik nie może doczekać się chwili, gdy panczeniści będą mogli wejść na lód

Budowa hali przy ul. Strzeleckiej trwała 14 miesięcy. To ogromne tempo jak na Polskę, a na taki obiekt w szczególności. Głównym wykonawcą kompleksu sportowego w systemie zaprojektuj i zbuduj jest Rosa-Bud z Radomia, która w maju ubiegłego roku wygrała przetarg ceną 47 mln 601 tys. zł. Prace projektowe trwały trzy miesiące, a roboty budowlane ruszyły w sierpniu. Główny ciężar inwestycji spoczywa na Tomaszowie. Budowa krytego toru łyżwiarskiego wraz z lodowiskiem wewnętrznym kosztuje ponad 50 milionów złotych, a połowę kosztów kwalifikowanych pokrywa dotacja z Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach programu wspierania inwestycji strategicznych dla polskiego sportu (ale to raptem niespełna 20 mln zł).
Obecnie obiekt jest po procesie odbiorów przez służby i inspekcje, a w środę Nadzór Budowlany wydał pozwolenie na użytkowanie. W hali trwają jeszcze ostatnie prace. Odbywa się generalne sprzątanie, kończone jest meblowanie pomieszczeń. Na czwartek wszystko ma być gotowe.
- To ogromny budynek, półtora hektara pod dachem - mówi Ryszard Stąpór, dyrektor firmy Rosa-Bud, który w poniedziałek, po konferencji prasowej, zorganizowanej przez prezydenta miasta, oprowadzał dziennikarzy po obiekcie. - Hala ma 200 m długości i 94 m szerokości. Długość toru wynosi 400
metrów, a wokół niego jest tartanowa bieżnia. W środku jest pełnowymiarowe lodowisko do hokeja, a obok boisko uniwersalne do gry w siatkówkę, koszykówkę i piłkę ręczną. To boisko „mobilne”, które w miarę potrzeb będzie można składać i rozkładać, na którym będzie można rozgrywać mistrzostwa Polski w hokeju. W hali obecnie są dwie trybuny na ok. 1600 widzów każda. Jedna jest stała, a druga rozsuwana. W budynku oprócz szatni dla sportowców i węzłów sanitarnych są: sale konferencyjne, boksy dla komentatorów, pomieszczeniaa dla prasy, sędziów i biura, a w przyszłości kawiarnia z widokiem na tor, która podczas zawodów może się zamieniać w strefę VIP. Przy hali jest około 200 miejsc postojowych na dwóch parkingach. Najważniejszy jest jednak tor łyżwiarski. To pierwszy (i jedyny) w Polsce taki obiekt, na który panczeniści czekali od lat. Mrożeniem toru zajmuje się teraz firma WM International z Krakowa. - Budowa lodu powstaje poprzez rozpylanie gorącej wody warstwa po warstwie
- wyjaśnia Paweł Doliński, właściciel firmy.
- To proces, który trwa około 7 dób, zarówno w dzień, jak i nocą. Tor w Tomaszowie ma niespotykane nigdzie wcześniej rozwiązanie, czyli cztery strefy mrożenia. To nowa koncepcja przygotowania tafli. Dzięki temu temperatura lodu na łukach będzie inna niż na prostych. W myśl obecnych założeń na łukach, gdzie łyżwiarze się rozpędzają, nawierzchni, ma być nieco cieplejsza, bo to oznacza bardziej miękki lód. Doliński dodaje, że do budowy toru zużyto 680 metrów sześciennych betonu pod zabudowę, 130 ton stali oraz 100 km rur, w których płynie glikol, czyli substancja mrożąca. Tafla lodu ma mieć grubość ok. 3 cm. W hali grubszego lodu nie potrzeba, tu nie wywieje go wiatr, nie rozmyje deszcz. A im cieńszy lód, tym łatwiej pilnować jego temperatury i ewentualnie różnicować ją w poszczególnych segmentach. Do zamrożenia toru w Tomaszowie potrzeba ok. 150 metrów sześciennych wody oraz ponad 500 kg farby. Temperatura w hali podczas zawodów ma wynosić maksymalnie 18 stopni. Lód jest coraz grubszy i tomaszowscy łyżwiarze już naciskają na Dolińskiego, by dał im go wypróbować. Był nawet pomysł, by zawodnicy Pilicy pojeździli w poniedziałek wieczorem. Niestety, okazało się to niemożliwe. Do budowy wierzchniej warstwy lodu potrzebna jest tzw. rolba. Maszynę miał zakupić Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego i przekazać ją miastu w użytkowanie, ale do tej pory urządzenie nie dotarło do Tomaszowa. Panczeniści muszą więc czekać na maszynę do równania lodu.
- Jesteśmy na ostatniej prostej przed otwarciem obiektu - mówił na konferencji prasowej prezydent Marcin Witko. - Jak widać, nie ma w hali pary, żadnej mgiełki, co oznacza, że system wentylacyjny i osuszający jest sprawny. A na ile się orientuję, podobne obiekty na świecie mają z tym problem. Przed nami mistrzostwa Polski, które będą pierwszą imprezą testową, dlatego liczbę widzów ograniczyliśmy do około 300 osób. Listopad chcemy poświęcić na dalsze testowanie hali, by poznać wszystkie tajniki jej funkcjonowania. Uroczyste otwarcie Areny Lodowej zaplanowaliśmy na 15 grudnia, gdy w Tomaszowie rozpoczną się kolejne mistrzostwa Polski w łyżwiarstwie szybkim, tym razem w sprincie. Wtedy udostępnimy ją szerokiej publiczności. Jak mówi prezydent, to jedyny w Polsce tor łyżwiarski pod dachem, ale nie jest przeznaczony tylko dla łyżwiarzy. Na co dzień obiekt ma służyć mieszkańcom. Mogą tu być organizowane rozmaite imprezy, nie tylko sportowe. Wiosną planowany jest koncert na 10-11 tysięcy widzów. Już teraz analizowana jest akustyka obiektu, która będzie udoskonalana. Ma zostać wyciszony dach, a w dalszych planach jest wyciszenie ścian watą akustyczną. Może to być największa sala koncertowa w kraju z najlepszym oświetleniem w systemie HD. Areną Lodową, tak jak wszystkimi obiektami sportowymi należącymi do miasta, ma zarządzać niedawno powołana spółka z o.o. Tomaszowskie Centrum Sportu. Prezydent Witko zapowiedział, że w czasie zbliżających się zawodów przedstawi jego kierownictwo. Zaprasza też mieszkańców Tomaszowa na Dzień Otwarty w Arenie Lodowej. Obiekt będzie otwarty dla wszystkich 26 października w godzinach 17.00-20.00. Wejściówki na zawody. Pierwszą imprezą sportową w nowej hali będą mistrzostwa Polski w łyżwiarstwie szybkim na dystansach, które zaplanowane są od 27 do 29 października. Ma się na nie zjechać cała czołówka krajowa. Panczeniści z niecierpliwością wyczekują dnia, gdy będą mogli jeździć pod dachem w swoim kraju. Sympatycy łyżwiarstwa muszą bardzo starać się o prawo wstępu do hali na zawody, bo liczbę widzów ograniczono do niespełna 300 osób. Bezpłatne wejściówki wydawane już były w Informacji Turystycznej na pl. Kościuszki, ale 50 sztuk rozeszło się błyskawicznie. Pozostałe wejściówki będą wydawane w recepcji nowego obiektu każdego dnia imprezy: w piątek od godziny 15.00, w sobotę od 11.00 i w niedzielę od 9.00.


Ryszard Pożyczka

 

Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18.

KS Pilica. Opublikowano w Kręglarstwo

W dniach 21.-22.10.2017r. w Tucholi odbył się ogólnopolski Młodzieżowy Puchar Borów Tucholskich zaliczany od tego sezonu jako Grand Prix Polski dla młodzików i juniorów młodszych w kręglarstwie klasycznym. Nasze miasto reprezentowała siedmioosobowa grupa juniorek i juniorów młodszych. Pierwszy start po wakacyjnym roztrenowaniu wypadł całkiem nieźle. Angelika Wojtaszek zajęła w nim 2 miejsce strącając w eliminacjach 545 kręgli i w finale 510, a nasza debiutantka w tej kategorii Daria Zdulska 6 miejsce 523 i 499. Mateusz Goździk był 4 strącając 525 i 533 , a Filip Skalski 10 strącając 520 i 494.

Dalsze miejsca naszych zawodników to:

Joanna Pawłowska 9 miejsce 501 kręgli, Szymon Kosz 14 miejsce 500, Katarzyna Paduszyńska 19 miejsce 434.

Zawodnicy i trener bardzo dziękują firmie Artom oraz Firmie Budowlanej Jacek Lasota, sponsorom dzięki którym wyjazd był możliwy.

Szczegółowe wyniki na stronie:

https://docs.google.com/spreadsheets/d/15jnlHbvVL5PwN6bASueBaUcP8mOo7LopoOlwnOBW94k/edit#gid=125944141

Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18. Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18. Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18.

Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18. Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18. Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18.

Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18. Pierwszy występ tomaszowskich kręglarzy w sezonie 2017/18.

Załączniki:
Pobierz plik (Komunikat z Pucharu Borów Tucholskich Młodzieży 2017.pdf)Komunikat z Pucharu Borów Tucholskich Młodzieży 2017[ ]128 kB1218 Pobieranie

Zdążą na mistrzostwa?

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 42 (1420) z 20 października 2017 r.

W Tomaszowie powstaje pierwsza w Polsce hala z torem łyżwiarskim. Pierwsze zawody już za tydzień 28-29.10.2017r., a lodu nie ma. Czy budowlańcom uda się wyprzedzić łyżwiarzy?

W Tomaszowie powstaje pierwsza w Polsce hala z torem łyżwiarskim. Pierwsze zawody już za tydzień 28-29.10.2017r., a lodu nie ma. Czy budowlańcom uda się wyprzedzić łyżwiarzy?

W hali z torem łyżwiarskim ciągle trwają roboty, a urządzenia mrożące do środowego (18.10) południa nie zostały włączone. Później przypłynęły dobre wieści. Jak informuje Adam Koziełek, dyrektor Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta, po południu rozpoczęło się powolne mrożenie. Temperatura glikolu obniżana jest o pół stopnia C na godzinę. Tworzenie tafli lodu powinno rozpocząć się za dwa dni.

W hali z torem łyżwiarskim ciągle trwają roboty, a urządzenia mrożące do środowego (18.10) południa nie zostały włączone. Później przypłynęły dobre wieści. Jak informuje Adam Koziełek, dyrektor Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta, po południu rozpoczęło się powolne mrożenie. Temperatura glikolu obniżana jest o pół stopnia C na godzinę. Tworzenie tafli lodu powinno rozpocząć się za dwa dni.

W środę (18 października) w hali lodowej niewiele się działo, ciągle trwało sprzątanie. Więcej nie widzieliśmy, bo nas wygoniono

Budowa hali lodowej przy ul. Strzeleckiej to inwestycja strategiczna dla polskiego sportu, współfinansowana przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. W przetargowych założeniach miała być gotowa na przełomie kwietnia i maja. Później termin ten wielokrotnie zmieniano. Ostateczny został wyznaczony na 22 września, ale i ten nie został dotrzymany. Roboty nadal trwają, a miasto nalicza kary umowne w wysokości 5 tys. zł za każdy dzień opóźnienia. Władze Tomaszowa nadal jednak podchodzą do sprawy optymistycznie. 26 października organizują Dzień Otwarty Areny Lodowej i zapraszają na mistrzostwa Polski w łyżwiarstwie szybkim w przyszły weekend. Budowa krytego toru łyżwiarskiego wraz z lodowiskiem wewnętrznym kosztuje ponad 50 milionów złotych, a połowę kosztów kwalifikowanych pokrywa dotacja z budżetu państwa w ramach programu wspierania inwestycji strategicznych dla polskiego sportu (ale to raptem niespełna 20 mln zł). Główny ciężar inwestycji spoczywa na Tomaszowie. Wykonawcą jest firma Rosa-Bud z Radomia, która w maju ubiegłego roku wygrała przetarg ceną 47 mln 601 tys. zł. Prace projektowe trwały trzy miesiące, a roboty budowlane ruszyły w końcu lipca. Dopiero 18 września wylano na tor wierzchnią warstwę betonu, który wymagał tzw. sezonowania. Jak informował nas wtedy jeden z kierowników, w połowie października miały rozpocząć się przygotowania do pierwszego mrożenia toru, a maszyny mrożące miały ruszyć 18 października. Gdy w środę byłem na budowie, zorientowałem się, że mrożenie nie zostało rozpoczęte. W hali unosiły się tumany kurzu, bo ciągle trwały prace porządkowe. W takich warunkach z pewnością nie można robić tafli lodu, na którym ścigać się będą panczeniści. Kierownik budowy nie pozwolił mi na obejrzenie obiektu i odmówił udzielenia jakiejkolwiek informacji. Podobno tego zażądały od niego władze miasta. Zapewnił tylko, że tafla lodu będzie gotowa w przyszłym tygodniu. Jest pytanie o jakość tego lodu. Na szybki tor będą przyjeżdżać z przyjemnością łyżwiarze z całego świata. Na wolny przyjadą tylko zmuszeni, np. na mistrzostwa świata czy Europy. Dawniej mówiono, że woda na taflę lodową ma być czerpana ze studni głębinowej, która jest na obiekcie. Później przekazano nam informację, że studnia jest, ale nieczynna. Niektórzy łyżwiarze byli przerażeni wieścią, że lód powstanie przez zamrożenie „kranówki”. Joanna Budny, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta, dementuje te pogłoski. Twierdzi, że hydrofor został zamontowany w maszynowni i studnia jest gotowa do czerpania wody z głębin ziemi. Ale jak się okazuje, studnia głębinowa jest wyjściem uzupełniającym i rezerwowym. Nowy tor ma własną stację uzdatniania wody, która ma być wysokiej jakości i czystości. Jak mówi dyrektor Adam Koziełek, nie ma co liczyć, że na początku będzie szybki lód. Tego trzeba się dopracować. Na zachodzie Europy, w Niemczech
czy Holandii, do właściwej jakości lodu dochodzono przez rok lub dwa.

Wejściówki na zawody

Pierwszą imprezą sportową w nowej hali, połączoną z uroczystym oddaniem obiektu do użytku, mają być mistrzostwa Polski w łyżwiarstwie szybkim na dystansach, które zaplanowane są od 27 do 29 października. Ma się na nie zjechać cała czołówka krajowa. Panczeniści z niecierpliwością wyczekują dnia, gdy będą mogli jeździć pod dachem w swoim kraju. Sympatycy łyżwiarstwa muszą zadbać wcześniej o prawo wstępu do hali. Bezpłatne wejściówki na to wydarzenie będę wydawane od poniedziałku (23 października) w Informacji Turystycznej na pl. Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim.

Dzień otwarty hali

Jak poinformował Urząd Miasta na swojej stronie internetowej, na 26 października zaplanowany jest Dzień Otwarty w Arenie Lodowej w Tomaszowie Mazowieckim. W godz. 17.00-20.00 będzie można zwiedzić pierwszy tego typu obiekt w Polsce. Władze Tomaszowa zapraszają mieszkańców. Tomaszowskie Centrum Sportu. W myśl wcześniejszych założeń eksploatacją i utrzymaniem budowanej właśnie hali ma się zajmować Tomaszowskie Centrum Sportu, które formalnie powołane zostało do życia w styczniu tego roku przez Radę Miejską. Ta nowa, komunalna spółka prawa handlowego - jak napisano w uzasadnieniu uchwały - miała rozpocząć działalność 1 kwietnia, ale istnieje od niedawna. Jak informuje rzeczniczka J. Budny, zawiązanie spółki w formie notarialnego aktu założycielskiego nastąpiło 11 października. Została już wyznaczona rada nadzorcza, w skład której wchodzą: Anna Woźniak, Paweł Kędziora i Anna Krześlak. Informację tę otrzymaliśmy w środę i nic więcej nie zdołaliśmy ustalić. Spółka obecnie ma status, zgodnie z kodeksem spółek handlowych, spółki w organizacji. Niebawem rada nadzorcza wybierze zarząd, który dokończy proces tworzenia spółki, między innymi dokona rejestracji w KRS. W myśl uchwały Rady Miejskiej kapitał zakładowy spółki w chwili zawiązania wynosi jeden milion złotych i dzieli się na tysiąc udziałów o wartości nominalnej 1.000 zł każdy. Miasto jest jej jedynym właścicielem, a udziały w kapitale zakładowym ma pokryć wkładem pieniężnym. Ale ten milion na wiele nie wystarczy. Samo zatrudnienie kilkunastu osób to koszt około 100 tys. zł, o pensjach zarządu i wynagrodzeniu rady nadzorczej już nie wspominając. A na starcie działalności trudno się spodziewać, by Tomaszowskie Centrum Sportu wypracowało jakiekolwiek zyski.

Ma być rolba zastępcza

W tomaszowskiej hali bardzo potrzebna jest samobieżna maszyna do pielęgnacji i czyszczenia lodu. Tomaszów ma tzw. rolbę, ale jest to maszyna z napędem spalinowym i takiej w hali nie wolno używać. Miasto zostało zwolnione z wydatków na to urządzenie. Rolbę ma kupić Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego ze środków ministerialnych i przekazać nam w użytkowanie. Niestety, pierwszy przetarg został unieważniony, a o wynikach drugiego na stronach internetowych PZŁS nie ma informacji. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, nowa rolba ma być dopiero w połowie grudnia. Podobno jeszcze w tym tygodniu zwycięzca przetargu ma dostarczyć do Tomaszowa maszynę zastępczą.


Ryszard Pożyczka

ag

Czekamy na lód w Tomaszowie

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 42 (1420) z 20 października 2017 r.

Trener Wiesław Kmiecik chciałby już wyjść ze swoimi podopiecznymi na lód w Tomaszowie

Trener Wiesław Kmiecik chciałby już wyjść ze swoimi podopiecznymi na lód w Tomaszowie

...mówi Wiesław Kmiecik, trener kadry młodzieżowej panczenistów. Pod jego okiem trenują nasze nadzieje olimpijskie - Karolina Bosiek i Roland Cieślak, którzy mają duże szanse na zakwalifikowanie się do igrzysk w Pjongczang.

Do najważniejszej imprezy czterolecia pozostało już niespełna cztery miesiące. - Teraz każdy dzień jest bardzo ważny. Nie możemy sobie pozwolić na przerwy w treningu na lodzie. W sobotę, 21 października wracamy z Inzell i w niedzielę chcielibyśmy wejść na lód w Tomaszowie. Jednak niestety wygląda na to, że jeszcze nie będzie gotowy - martwi się szkoleniowiec, który w 2014 r. w Soczi doprowadził do tytułu mistrza olimpijskiego Zbigniewa Bródkę i brązowego medalu męską drużynę. Teraz wyszukuje najzdolniejszych panczenistów w kraju.
Nie może sobie pozwolić na przerwę W miniony weekend na zawodach kontrolnych w niemieckim Inzell jego podopieczni spisali się bardzo dobrze. 17-letnia Karolina Bosiek (KS Pilica) była najlepszą z Polek na dystansie 3000 m. Wygrała z medalistkami z Soczi Natalią Czerwonką i Katarzyną Bachledą-Curuś, ustanawiając rekord Polski juniorek. - Wypadła znakomicie. Tym samym potwierdziła bardzo wysoką formę i swoje aspiracje do kadry seniorek i udziału w igrzyskach w Korei - ocenia swoją podopieczną trener W. Kmiecik. Bardzo dobrze spisał się też Roland Cieślak (również KS Pilica), trenujący z kadrą młodzieżowców. Na dystansie 3000 m pobił rekord życiowy. Przegrał tylko z Holendrem Jorritem Bergsmą i kolegą z reprezentacji Konradem Niedźwiedzkim.
- Pojechałby jeszcze szybciej, ale akurat jego wyścig był przed czyszczeniem lodu. Jest w bardzo dobrej formie, co dobrze rokuje na sezon olimpijski i walkę o kwalifikację do Pjongczang mówi szkoleniowiec. 24-osobowa kadra młodzieżowa (w której jest 10 panczenistów z Tomaszowa) miała wrócić z Inzell tuż po zawodach.
- Przedłużyliśmy zgrupowanie o cztery dni, żeby pozostać w treningu na lodzie. Ciągle czekamy aż nawierzchnia toru w hali w Tomaszowie będzie gotowa. Przy wysokiej temperaturze powietrza mrożenie może potrwać nieco dłużej. Nie może być takiej sytuacji, że wrócimy do kraju i będziemy przez kilka dni spacerować po parku, czekając aż zakończy się mrożenie. W tym momencie przerwa w treningu na lodzie nie wchodzi w grę. A poza Tomaszowem, nie mamy żadnej innej opcji w kraju. Tor w Zakopanem będzie gotowy najwcześniej w połowie listopada. Zresztą tam zawsze był problem z dotrzymaniem terminów - twierdzi W. Kmiecik.

Oczy całej Polski na Tomaszów
Podopieczni tomaszowskiego trenera bardzo ciężko przepracowali okres przygotowawczy. - Teraz najważniejsze, żeby hala w Tomaszowie została w końcu otwarta. Mistrzostwa Polski (zaplanowane w naszym mieście od 27 do 29 - października - przyp. red.) będą jednocześnie kwalifikacją do Pucharów Świata (zaczynają się 4 listopada w Holandii - przy. red.), gdzie zawodnicy będą walczyć o kwalifikacje olimpijskie. W tym gronie mają szansę znaleźć się Karolina i Roland. Nie muszę mówić, jak ważna to będzie impreza. Oczy całej sportowej Polski będą zwrócone na Tomaszów - wyjaśnia szkoleniowiec. K. Bosiek będzie walczyć o miejsce w kadrze narodowej na 1500 i 3000 m, a R. Cieślak w wyścigu ze startu wspólnego (w tej konkurencji był szósty na ostatnich mistrzostwach świata) oraz na 1500 i 5000 m.
- Na początku listopada mamy zaplanowane zgrupowanie w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Zamierzamy korzystać z bazy ośrodka i trenować w Tomaszowie - mówi W. Kmiecik. Najazd na Spałę Spała w najbliższym czasie będzie przeżywać prawdziwy najazd łyżwiarzy. Już przed mistrzostwami Polski (od 23 do 26 października) w COS-ie planowane jest pierwsze zgrupowanie kadry kobiet i mężczyzn. Panczeniści będą tutaj mieszkać również podczas mistrzostw i przez kolejnych kilka dni. Wrócą do spalskiego ośrodka już na początku listopada. Zgrupowania zaplanowane są też na grudzień i styczeń przyszłego roku (tuż przed igrzyskami w Korei).
Terminy obozów już są ustalone, ale jeszcze nie zostały potwierdzone. Wszystko zależy od tego, czy hala w Tomaszowie będzie gotowa. Gdyby tomaszowska arena powstała na czas (najpierw mówiło się o otwarciu w maju, później w sierpniu), to łyżwiarze przyjechaliby na zgrupowania już latem. Były zaplanowane, ale ze względu na opóźnienia w budowie hali zostały odwołane. Bazą hotelową podczas mistrzostw (dla zawodników, trenerów, działaczy i sędziów) będzie nie tylko OPO w Spale, również tomaszowskie hotele: „Mazowiecki” i „Lechia” oraz Ośrodek Wypoczynkowy „Przystań”.


ag