Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 16 (1394) z 21 kwietnia 2017 r.
W TOMASZOWIE ŁYŻWIARZE NIE POTRENUJĄ.
Budowa hali lodowej miała zakończyć się w maju. Następnie termin został przesunięty na lipiec, a ostatnio na koniec sierpnia. Patrząc na to, ile zostało do zrobienia, pewnie potrwa to dłużej. A zimowe igrzyska tuż-tuż…
Pierwotnie zakładano, że hala lodowa w Tomaszowie będzie gotowa w maju, później termin zakończenia prac został przesunięty na lipiec br. Teraz inwestor (miasto) zapowiada, że obiekt będzie gotowy i wyposażony jeszcze w sierpniu. Jednak ten termin wydaje się również mało realny. - Patrząc na to, ile zostało jeszcze do zrobienia, to po prostu fizycznie niemożliwe. Ale teraz to już nie ma się co spieszyć. Trzeba dopilnować każdego szczegółu, żeby później nie było wstydu - twierdzi Paweł Abratkiewicz, trzykrotny olimpijczyk, trener kadry rosyjskich łyżwiarzy.
Budowa obiektu przyciąga uwagę spacerowiczów. Jeszcze dużo zostało do zrobienia
Wokół hali ma powstać całe zaplecze z parkingami, ale wszystko jest wielkim placem budowy
Budowa hali ruszyła w lipcu ub.r. (wykonawcą jest firma Rosa-Bud z Radomia, która wygrała przetarg, oferując cenę 47,6 mln zł). Inwestycja miała zostać zrealizowana w bardzo szybkim tempie. Kiedy dwa miesiące później na placu budowy gościł prezydent RP Andrzej Duda (podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego) zapewniano, że hala będzie gotowa do
maja 2017 r.
Już trzy miesiące poślizgu
Szybko okazało się, że tego terminu nie da się dotrzymać. W lutym br. prezydent Marcin Witko, spacerując po placu budowy z posłami z Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, wyjaśniał, że w trakcie prac dokonane zostały zmiany konstrukcyjne. - Pojawiły się nowe możliwości technologiczne i konieczne były zmiany projektowe. Teraz fotowoltaika będzie wspierać ogrzewanie obiektu - tłumaczył. Dlatego realizacja inwestycji miała się wydłużyć do lipca. Gdyby ten termin został dotrzymany, to łyżwiarze mogliby przyjechać latem na swój pierwszy obóz na lodzie w sezonie olimpijskim.
Już wiadomo, że nie przyjadą, bo realizacja inwestycji znowu została opóźniona. W marcu inwestor poinformował, że podczas budowy zastosowano nowe rozwiązania. - Podjęto decyzję o zmianie hokejowego lodowiska demontowanego na lodowisko stacjonarne, a także o rozbudowie instalacji chłodniczej oraz urządzeń do odzyskiwania ciepła odpadowego i wody powstającej w „topielniku” i ponownym jej wykorzystaniu. Prowadzone są również analizy w sprawie instalacji ogniw fotowoltaicznych, żeby wykorzystać prąd do topienia śniegu na dachu hali - mówiła Joanna Szczepańska, rzeczniczka prezydenta. Fajnie, że o tym pomyślano, szkoda tylko, że nie na etapie projektowania inwestycji. Ostatnio termin zakończenia prac budowlanych i wyposażenia obiektu został wyznaczony na koniec sierpnia br. Jednak to nie oznacza, że 1 września łyżwiarze już wjadą na lód.
- Obiekt zostanie oddany do użytku po uzyskaniu prawomocnej decyzji pozwolenia
na użytkowanie - zaznacza J. Szczepańska.
„Puszka jest, teraz ją wypełnić”
Wielu tomaszowian jest pod wrażeniem prac prowadzonych przy ul. Strzeleckiej. - Hala rośnie w oczach. Wszystko wygląda imponująco - mówi jeden z przechodniów. Rzeczywiście kubatura obiektu może robić wrażenie. Konstrukcja hali i pokrycie dachu są już gotowe. - Wykonano kanalizację deszczową, przyłącza sanitarne i energetyczne, zakończono prace konstrukcyjne przy części administracyjnej i zapleczu sanitarno-szatniowym. Na ukończeniu są też prace związane z elewacjami. Rozpoczęto prace związane z budową lodowiska hokejowego oraz kanałami technicznymi do uzbrojenia toru lodowego. Pod koniec kwietnia rozpoczną się prace przy instalacjach wewnętrznych i systemie chłodzenia toru. Na etapie zatwierdzania są projekty instalacji niskoprądowych, wentylacji i klimatyzacji, oświetlenia, nagłośnienia, specyfikacja sprzętu systemu BMS (zarządzanie obiektem). Dokonano też ustaleń co do wymagań realizacji transmisji i okablowania telewizyjnego - wyjaśnia rzeczniczka prezydenta miasta. Najtrudniejsze dopiero przed wykonawcą.
- Rzeczywiście sporo już zostało zrobione. Puszka już stoi, ale teraz trzeba ją odpowiednio wypełnić. Nie da się tego zrobić dobrze w cztery miesiące. Na tym etapie inwestycji trzeba zadbać o każdy szczegół. Nie ma się co spieszyć. Co prawda igrzyska za pasem, ale ten obiekt ma służyć na lata. Powinien być zbudowany z zachowaniem standardów światowych. Żeby nie trzeba było znowu poprawiać. Przypominam, że raz już mieliśmy taką sytuację na torze w naszym mieście. Myślę, że wykonawca powinien zlecić to firmom znającym się na rzeczy - mówi P. Abratkiewicz.
Przed igrzyskami nie przyjedziemy
W połowie maja na zgrupowanie do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale przyjedzie znowu kadra rosyjskich łyżwiarzy. - Jesteśmy tutaj co roku od 2011 r. To dobre miejsce do przygotowań w okresie letnim. Pracujemy głównie nad szybkością i wydolnością. Mamy do dyspozycji siłownię i odnowę biologiczną. Jeździmy dużo na rowerach i rolkach - mówi pochodzący z Tomaszowa trener Rosjan. Na obóz do Spały, jak co roku, przyjedzie też kadra polskich łyżwiarzy. Zbigniew Bródka i spółka też będą tutaj trenować „na sucho”. Od czerwca zaczną się już pierwsze zgrupowania na lodzie. Zarówno Polacy, jak i Rosjanie będzie trenować w halach w Niemczech (tory będą mrożone w Inzell i Berlinie) albo w Holandii w Heerenveen. Gdyby hala w Tomaszowie była gotowa już w maju, pewnie przyjechaliby do naszego miasta.
- Od początku ten termin był mało realny. Dopóki hala nie powstanie, nie możemy planować tutaj zgrupowań. W sezonie olimpijskim na pewno nie będziemy korzystać z obiektu w Tomaszowie. Przyjeżdżamy do Spały tylko w maju, a później będziemy już trenować na innych obiektach w Europie. W kolejnych latach niewykluczone, że przyjedziemy do Tomaszowa również na lód, ale wszystko będzie zależało od jakości tego obiektu - wyjaśnia P. Abratkiewicz. Nauczyć się zarządzać Hala lodowa w Tomaszowie ma być obiektem treningowym dla polskich i zagranicznych łyżwiarzy, jak również areną przystosowaną do organizacji imprez krajowych i międzynarodowych. To może się udać, ale tylko w symbiozie z COS-em. Bliskość ośrodka w Spale, to był główny argument, który zdecydował o zadaszeniu toru w naszym mieście i przyznaniu dotacji przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Łyżwiarze mają trenować w Tomaszowie, a spać, jeść, odpoczywać, korzystać z odnowy biologicznej w Spale. Żeby taki scenariusz się sprawdził, potrzebna jest ścisła współpraca pomiędzy gospodarzem obiektu (miastem), COS-em i Polskim Związkiem Łyżwiarstwa Szybkiego (i innymi federacjami). Póki co takiego porozumienia nie ma.
- W najbliższym czasie planujemy szereg spotkań w tej sprawie - zapowiada rzeczniczka prezydenta miasta. OPO w Spale chce zakupić nawet specjalny sprzęt na potrzeby Olimpijskiego Centrum Zdrowia, zmniejszający urazowość kończyn dolnych. Właśnie głównie z myślą o panczenistach i biegaczach. Spalski ośrodek jest oblegany przez sportowców i plany zgrupowań są ustalane dużo wcześniej. Wygląda na to, że łyżwiarze nie przyjadą tutaj w okresie bezpośrednich przygotowań przed igrzyskami w Pjongczang (odbędą się lutym 2018 r.), ponieważ hala w Tomaszowie nie będzie gotowa na czas.
- Ten obiekt ma być wizytówką łyżwiarską naszego kraju. Odpowiednia eksploatacja i zarządzanie obiektem będą bardzo istotne. Osoby odpowiedzialne za to będą musiały się tego nauczyć. Jakość lodu, wentylacja, wilgotność, temperatura powietrza w hali...
Szereg drobiazgów ma bardzo duże znaczenie - mówi „Abraś”. Zarządzaniem halą ma zająć się Tomaszowskie Centrum Sportu. Zostało powołane uchwałą Rady Miejskiej z końcem stycznia br. Miało zacząć działać od kwietnia, ale ciągle nie zostali wybrani ludzie, którzy mają kierować obiektem i odpowiadać za jego utrzymanie. A tej sztuki powinni zacząć się uczyć już dzisiaj. a g