Mamy sukcesy, ciągle czekamy na tor
Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 4 (1279) z 30 stycznia 2015 r.
Wiesław Kmiecik został trenerem roku. 12 stycznia odebrał statuetkę Wielkiej Honorowej Nagrody Sportowej PKOL. Szkoleniowiec kadry narodowej panczenistów poprowadził Zbigniewa Bródkę do złotego medalu olimpijskiego, a drużyna łyżwiarzy zdobyła w Soczi brązowy medal. Inny jego podopieczny, Jan Szymański, jest w tym roku liderem Pucharu świata. - Od dwóch lat nasi zawodnicy są w czołówce światowej. Zdobywamy medale najważniejszych imprez, a obiecanej krytej hali lodowej nie możemy się doczekać. Minister sportu wycofał się z obietnic składanych nam jeszcze rok temu - mówi trener z Tomaszowa.
Ubiegły rok był pełen sukcesów dla trenera z Tomaszowa (na zdjęciu z lewej).
Największe odnosił ze swoimi podopiecznymi na igrzyskach w Soczi.
- Panie trenerze, wielkie gratulacje. To wyróżnienie to chyba najlepsze uhonorowanie poprzedniego roku, który dla polskiego łyżwiarstwa szybkiego był najlepszych w historii.
- Dziękuję bardzo, ta nagroda jest dla mnie wielkim zaszczytem.
Kapituła konkursu złożona z fachowców, ludzi o wielkim autorytecie w środowisku sportowym, postanowiła
uhonorować mnie i Zbyszka Bródkę (jako sportowca roku) ze wszystkich dyscyplin letnich i zimowych. Rzeczywiście dla naszej dyscypliny rok 2014 był wyjątkowo udany. Po sukcesach na igrzyskach w Soczi - złotym medalu Zbyszka, srebrnym dziewcząt w drużynie i brązowym chłopaków, przyszły sukcesy Janka Szymańskiego w Pucharze świata.
- Ten zawodnik stał się nagle czołowym łyżwiarzem na świecie.
Chyba nawet pana zaskoczył swoimi wynikami?
- Wygrał dwa razy Pucharś wiata na dystansie 1500 m w Heerenveen i w Berlinie i jest liderem w tej konkurencji. Miał też swój udział w wygranej w drużynie (ze Zbyszkiem i Konradem Niedźwiedzkim).
Jeszcze dwa lata temu nikt o nim nie słyszał. To, że ostatnio nagle wystrzelił formą, to nie jest przypadek.
Po prostu potrzebował trochę czasu, żeby wznieść się na najwyższy poziom. Jest świetnie przygotowany technicznie, motorycznie, ale również psychicznie. Te wszystkie czynniki sprawiają, że odnosi tak wielkie sukcesy.
- Najpierw odkrył pan talent Z. Bródki, teraz pierwszoplanową postacia ˛ jest J. Szyman´ski. Można powiedzieć, że zdziałał pan cuda
w polskim łyżwiarstwie.
- To nie tylko moja zasługa, ale efekt ciężkiej pracy wielu trenerów w klubach oraz, przede wszystkim, samych zawodników. Sukcesy naszych łyżwiarzy już w trzecim sezonie z rzędu pokazują, że mamy duży potencjał w tej dyscyplinie. Coraz młodsi zaczynaja˛ dochodzić do głosu. Trzeba pamiętać też o Arturze Wasiu, który w tym sezonie również wygrywał zawody Pucharu ś wiata na 500 m.
- Czy w Tomaszowie też mamy łyżwiarskie talenty, które w przyszłości mogą stanowić o sile kadry narodowej?
- Jak najbardziej, jest grupa bardzo zdolnych dzieci i młodzieży.
Tacy młodzi łyżwiarze, jak: Karolina Bosiek, Karolina Gąsecka, Damian Z˙ urek czy Mateusz Owczarek mogą w przyszłości stanowić o sile reprezentacji narodowej.
Moja żona (Jolanta - przyp. red.) zbudowała bardzo dobry system szkolenia. Trenerzy w poszczegó lnych grupach wiekowych wyłaniają i szkolą talenty łyżwiarskie. Duża w tym rola również rodziców, które wspierają swoje pociechy w uprawianiu tej dyscypliny sportu.
- Tylko, żeby mieli jeszcze lepsze warunki treningowe na torze.
- Pomysł zadaszenia toru w Tomaszowie jest ciągle aktualny.
Przecież na to nie trzeba wielkich pieniędzy. Modernizacja hali lekkoatletycznej w Spale kosztowała 20 milionów zł i wykonano ją w niespełna rok. Krytą halę można zrobić jeszcze szybciej, wystarczy postawić ściany, przykryć tor dachem i będziemy mieli halę dla kilku dyscyplin. To koszt około 25 milionów zł. Ostatnio przeprowadzony remont maszynowni to już był mały krok w kierunku modernizacji toru. Kryta hala w Tomaszowie mogłaby służyć rekreacji, ale też sportowi wyczynowemu.
- Rok temu, tuż po igrzyskach, minister sportu Andrzej Biernat obiecywał wam budowę hali lodowej.
- Jeden z torów w Polsce (w Tomaszowie, w Warszawie lub Zakopanem) miał zostać zadaszony do października 2015 r. Teraz już wiadomo, że nic z tego nie będzie. Pojawiła się szansa, że doczekamy się takiego obiektu rok później w stolicy. Jednak to będzie zależało od władz Warszawy, czy udźwigną ciężar finansowy tej inwestycji. Wygląda na to, że ministerstwo nie chce wyłożyć pieniędzy na ten cel. Te ciągłe wyjazdy na zagraniczne zgrupowania są dla nas męczące. W przerwach między zawodami moglibymy trenować na obiekcie w Polsce. Chyba należy nam się w kraju chociaż jeden obiekt treningowy z prawdziwego zdarzenia?
- Zwłaszcza, że łyżwiarstwo szybkie jest w Polsce coraz bardziej popularne.
Może niebawem urośnie do dyscypliny narodowej?
- Do tego jeszcze daleka droga, ale już o sukcesach polskich łyżwiarzy mówi się w telewizyjnych serwisach sportowych. Dużo zrobił dla nas Polsat Sport, który pokazuje rywalizację w Pucharze ś wiata. Od przyszłego sezonu te zawody będą pokazywane w Telewizji Publicznej, tak więc będą dostępne dla szerszej publiczności.
- Przed wami najważniejsza impreza sezonu, w połowie lutego mistrzostwa
świata w Heerenveen. Jakie szanse mają nasi łyżwiarze?
- W sezonie poolimpijskim forma zawsze jest nieco niższa, dlatego nie stawiamy sobie jakichś wielkich celów medalowych. Oczywiście będziemy walczyć o jak najlepsze miejsca indywidualnie i w drużynie.
Na mistrzostwa pojedzie też tomaszowianin Roland Cieślak, który dobrze spisywał się na zawodach Pucharu świata w wyścigu ze startu wspólnego. W Seulu zajął nawet siódme miejsce. Wywalczenie kwalifikacji w tej trudnej konkurencji, która została włączona do programu igrzysk, wcale nie było łatwym zadaniem.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Trener Wiesław Kmiecik (z prawej) został trenerem roku w plebiscycie PKOl. Na zdjęciu ze Zbigniewem Bródką. Fot. www.pkol.pl
Rozmawiał: Adrian Grałek