Artykuły

Rekord Polski Karoliny Bosiek - Łyżwiarstwo szybkie – sezon olimpijski rozpoczął się na dobre

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 47 (1425) z 24 listopada 2017 r.

Rekord Polski Karoliny Bosiek - Łyżwiarstwo szybkie – sezon olimpijski rozpoczął się na dobre

Karolina Bosiek w tomaszowskiej Arenie Lodowej

W miniony weekend 18-19 listopada 2017r. w Norwegii odbyły się drugie zawody Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim w sezonie 2017/18. Startowała w nich kilkunastoosobowa reprezentacja Polski, w której było dwoje panczenistów Pilicy Tomaszów. Nasi łyżwiarze zaprezentowali się zupełnie dobrze. Oboje pobili rekordy życiowe. Na torze w Stavanger w niedzielę na 5000 m w grupie B startowała Karolina Bosiek i czasem 7.20,01 ustanowiła rekord Polski juniorek, ale wystarczyło to do zajęcia 20 miejsca. Grupę wygrała Holenderka Esmee Visser z życiówką 6.58,04. Do Karoliny ponadto należą rekordy kraju w jej kategorii wiekowej na 1500 (2.00,13) i 3000 m (4.08,44), które ustanowiła w niemieckim Inzell w 2016 i w 2017 roku. Roland Cieślak wystąpił w biegu na 10000 m. Tomaszowianin w grupie B wynikiem 13.42,89 pobił rekord życiowy, ale zajął dopiero 21 miejsce. Grupę wygrał Davide Ghiotto, który czasem  12.53,63 ustanowił rekord Włoch. Z Polaków w Stavanger najlepiej zaprezentował się Artur Waś. Panczenista Marymontu Warszawa zajął trzecie miejsce w pierwszym wyścigu na 500 m. Polak uzyskał czas 34,74. Zwyciężył reprezentant gospodarzy Havard Holmefjord Lorentzen, który był szybszy o 0,1 s. Kolejne zawody pucharowe odbędą się za oceanem – w kanadyjskim Calgary (1-3 grudnia) i amerykańskim Salt Lake City (8-10 grudnia). Na wyjazd do Ameryki reprezentacja będzie mocno okrojona. Jej składu Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego jeszcze nie podał.

Gostyń zdobyty - Kręglarstwo sportowe

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 47 (1425) z 24 listopada 2017 r.

Od 9 do 12 listopada w Gostyniu rozgrywany był międzynarodowy turniej kręglarski VI Memoriał Józefa Zybera i Jarosława Sobierajskiego. Bardzo dobrze wypadli w nim kręglarze Pilicy. Czworo podopiecznych trenera Tomasza Cichowskiego stało na podium, w tym troje na najwyższym stopniu Zawody odbywały się na wysokim kręglarskim poziomie, a rywalizowało w nich łącznie aż 149 kręglarzy, reprezentujących 10 klubów z całej Polski i 2 z Czech. Wśród nich brylowali młodzi tomaszowianie.

09.11.-12.11.2017r. XVI Memoriał Józefa Zybera i Jarosława Sobierajskiego w Gostyniu

Kręglarska ekipa Pilicy w Gostyniu

W rywalizacji młodziczek znakomicie spisała się aktualna wicemistrzyni PolskiMałgorzata Kompa. Zawodniczka Pilicy była faworytką turnieju i nie zawiodła. Wygrała eliminacje wynikiem 507 punktów, a w finale spisała się jeszcze lepiej. Ustanowiła rekord życiowy wynikiem 522 pkt wygrała zawody bezpelacyjnie. Poza finałem z udziałem ośmiu zawodniczek znalazły się: 11. Nikola Przybyła 435, 19. Aleksandra Przybyła 417, 21. Wiktoria Król 415, 22. Oliwia Sygitowicz 413. Wśród młodzików Maciej Wojtaszek zajął 24 miejsce (427), a 32 był Michał Skalski (408). W zmaganiach juniorek młodszych tomaszowianki były jeszcze silniejsze. Do finału kwalifikowało się osiem kręglarek. Eliminacje wygrała Sandra Szczepska z Dziewiątki Amiki Wronki z wynikiem 540 pkt. Tylko o trzy kręgle mniej strąciły trzy kolejne zawodniczki, w tym nasza Joanna Pawłowska. Na ósmym miejscu uplasowała się AngelikaWojtaszek (513). Poza finałem znalazły się 9. Julia Sidło (503) i 14. Daria Zdulska (482). W niedzielnym finale tomaszowianki zagrały znakomicie. Pawłowska tym razem była najskuteczniejsza. Strąciła 542 kręgle i wygrała zawody łącznym wynikiem 1079 pkt. Na drugie miejsce wskoczyła trzecia po eliminacjach Nicola Kobiór z Polonii Łaziska Górne, która uzyskała tylko 520 pkt, ale łącznie 1057 pkt. Fantastyczną pogoń za najlepszymi wykonała Wojtaszek. Uzyskała 538 pkt i drugi wynik dnia dał jej awans aż na trzecie miejsce (1051 pkt). Zepchnęła z podium Szczepską, która miała słaby rezultat 509 pkt (łącznie 1049). Mocno zaczął zawody juniorów młodszych Mateusz Goździk. Tomaszowianin wygrał eliminacje z wynikiem 586 pkt. Niestety, do finału nie dostali się inni: 12. Szymon Kosz (523), 25. Filip Skalski (482), 26.DawidAdamski (481) i 33. Dominik Cyniak (456). Finałowa rywalizacja chłopców była niezwykle interesująca. Najlepszy w tej kategorii wiekowej zawodnik Pilicy w niedzielę kulał jeszcze lepiej i stoczył zażarty bój z czwartym po eliminacjach Jakubem Cwojdzińskim (557). Mateusz strącił 593 kręgli i był w finale o punkt tylko gorszy od kręglarza Vectora Tarnowo Podgórne, ale z łącznymwynikiem 1179 pkt zdeklasował rywali. Drugi Cwojdziński uzbierał 1151 pkt. Nasi reprezentanci zdobyli jeszcze dwie prestiżowe nagrody, przyznawane dla najlepszych techników. Najlepsze „zbierane” w turnieju mieli Pawłowska 346 (181+183) iGoździk 405 (196+209). W punktacji klubowej Pilica zajęła drugie miejsce za Dziewiątką Amiką Wronki, a przed Polonią 1912 Leszno. Zawodnicy i trener bardzo dziękują sponsorom firmie Artom oraz Firmie Budowlanej Jacka Lasoty. Gorące pozdrowienia dla tomaszowskich biznesmenów przesyła zespół sędziowski z Gostynia, który pamięta ich jeszcze jako zawodników.

Fachowcy są zgodni, takiego talentu jak Karolina Bosiek polskie łyżwiarstwo szybkie nie miało jeszcze nigdy

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Fachowcy są zgodni, takiego talentu jak Karolina Bosiek polskie łyżwiarstwo szybkie nie miało jeszcze nigdy

Niemka polskiego pochodzenia Anni Friesinger, Węgierka Emese Hunyady, reprezentująca również barwy Austrii, a także Czeszka Martina Sablikova – wszystkie są mistrzyniami olimpijskimi i multimedalistkami mistrzostw świata. To właśnie do tych wspaniałych zawodniczek porównywana jest teraz przez fachowców Karolina Bosiek, która w wieku 16 lat debiutowała w Pucharze Świata. To – zdaniem wielu – największy talent, jaki pojawił się kiedykolwiek w polskim łyżwiarstwie szybkim.

Zawodniczka z Tomaszowa Mazowieckiego w Pucharze Świata zadebiutowała w grudniu 2016 roku w holenderskim Heerenveen. To było na dwa miesiące przed jej 17. urodzinami. Wystartowała na dystansie 5000 metrów. W grupie B zajęła 19. miejsce, ale wynikiem 7.38,47 ustanowiła rekord życiowy.

– To było dla mnie wielkie przeżycie, ale tez był wielki niedosyt, bo nie trafiłam na te zawody z formą. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych sezonach pokażę się już z dużo lepszej strony – mówiła Bosiek w rozmowie z Onet Sport.

W swoim dorobku ma brązowy medal mistrzostw świata juniorów wywalczony wraz z Kają Ziomek i Andżeliką Wójcik w sprincie drużynowym. W tym roku zajęła ósme miejsce wieloboju na MŚJ w Helsinkach. Tam dwukrotnie wskakiwała do „10” na dystansach – na 1500 i 3000 metrów. Teraz marzy o tym, by sprawić sobie prezent na 18. urodziny i pojechać na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Nie ma co ukrywać, że ma na to wielkie szanse.

– To wielki talent. Ona przecież poprawiała rekordy Polski juniorów, choć była jeszcze juniorką B. Do tej pory nikt w Polsce nie jeździł tak szybko w jej wieku. To bardzo fajna i pracowita dziewczyna. Trzeba się cieszyć, że objawił się nam taki talent. Widać, że rozumie tę dyscyplinę. Porównałbym ją do Anni Friesinger. Najbardziej kojarzy mi się właśnie z tą zawodniczka – mówił Krzysztof Niedźwiedzki, trener kadry polskich panczenistek, w rozmowie z Onet Sport.

– To ogromny talent. Chyba nie było nawet takiego jeszcze w naszym kraju. Biorąc pod uwagę wiek, a ma dopiero 17 lat, to jej wyniki są już na dobrym seniorskim poziomie. Do kogo mógłbym ją porównać? Do tych największych gwiazd światowych panczenów. To jest materiał jak Martina Sablikova, Emese Hunyady, czy Jarek Radke – wtórował mu Wiesław Kmiecik, najbardziej utytułowany polski trener, który obecnie zajmuje się szkoleniem reprezentacji juniorów.

W kategorii junior B Bosiek uzyskiwała najlepsze wyniki na świecie. W tym sezonie ma za sobą ledwie kilka startów, a już zaznaczyła swoją obecność w czołówce list światowych w kategorii junior A. Nie ma co ukrywać, że jest to materiał na wielką zawodniczkę, dlatego trzeba na nią dmuchać i chuchać.

– Ma dużo cech, które predysponują do uprawiania sportu na wysokim poziomie. Począwszy od cech motorycznych, przez psychikę, mentalność itd. I to jej dążenie do celu – zachwycał się Kmiecik, który dodał: – Jest bardzo pracowita i systematyczna. Imponuje dokładnością wykonywania wszystkich ćwiczeń, co jest bardzo ważne w łyżwiarstwie szybkim. Nie ma żadnego przypadku w tym, że jest jedną z najlepszych juniorek na świecie.

Bosiek mieszka w Białobrzegach. To jedna z dzielnic Tomaszowa Mazowieckiego. Jej pierwszym trenerem był w gimnazjum Marcin Jabłoński. Początkowo była zawodniczką IUKS 9 Tomaszów Mazowiecki, a potem przeszła do Pilicy Tomaszów Mazowiecki, gdzie trafiła do trener Jolanty Kmiecik.

– Przeszła całą drogę. Od nauki na wrotkach na sali gimnastycznej do łyżew – mówił Kmiecik, który zajmował się Bosiek jeszcze w Tomaszowie Mazowieckim, a obecnie w kadrze juniorów.

– Wszystko zaczęło się od wrotek. Zaczęłam chodzić na zajęcia pozalekcyjne za namową koleżanki. W sezonie zimowym przerzuciłam się z kolei na łyżwy. Miałam wówczas 10 lat. Wprawdzie zaliczyłam na początku kilka upadków, ale od razu polubiłam panczeny – śmiała się Bosiek.

Nasza panczenistka zrobiła w ostatnim duże postępy, ale sama była zaskoczona tym jak wielkie one były.

– Widać, że współpraca z trenerem Wiesławem Kmiecikiem przyniosła owoce – mówiła.

Nie jest zachwycona porównaniami do największych gwiazd światowych panczenów.

– Za wcześnie jeszcze na takie sformułowania. Zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną jeszcze wiele lat ciężkiej pracy – powiedziała Bosiek, przyznając, że najlepiej czuje się na dystansach 1500 i 3000 metrów.

17-latka mocno przepracowała przygotowania do sezonu olimpijskiego i wywalczyła miejsce w kadrze na Puchar Świata już na inaugurację. Ponownie zaprezentuje się w słynnej hali Thialf w Heerenveen. Teraz będzie chciała pokazać, że stać ją na naprawdę wiele. Bosiek to łyżwiarka, która jest prowadzona z myślą o starcie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w 2022 roku, ale tomaszowianka nie ukrywa, że start w Pjongczangu też chodzi jej po głowie.

– By tam pojechać, muszę jeszcze poprawić wiele rzeczy w mojej jeździe. Zwłaszcza jeżeli chodzi o technikę – przyznała.

Bosiek wciąż się uczy, dlatego, kiedy tylko ma chwilę wolnego od zajęć łyżwiarskich, to poświęca ten czas na nadrabianie licealnych zaległości. Odkąd w Tomaszowie Mazowieckim stanęła hala łączenie obowiązków sportowych z tymi szkolnymi będzie dla niej znacznie łatwiejsze.

Dużo czasu poświęca też dietetyce. To jej pasja. Zresztą fajnie się to uzupełnia z karierą sportową.

Wzorem jest dla niej Sablikova. – To najlepszy przykład tego, że w łyżwiarstwie szybkim można dojść do wielkich sukcesów bardzo ciężką pracą. Do tego jest bardzo wszechstronna, bo całkiem nieźle radzi sobie też w kolarstwie – powiedziała Bosiek, która nie ukrywa, że też chciałaby kiedyś wystartować w jednym z wyścigów.

Zapytana o marzenia, odparła: – Te sięgają daleko. Jak każdy sportowiec marzę o olimpijskim medalu, ale na razie skupiam się na tym, by w ogóle pojechać na igrzyska.

Zarówno Kmiecik, jak i Katarzyna Bachleda-Curuś, która jest najbardziej utytułowaną polską panczenistką, zwracają uwagę na to, żeby nie zepsuć tego, co wykonała Bosiek do tej pory.

– Trzeba być czujnym. Na pewno trzeba będzie trochę zapanować nad programem jej startów. Wszystko po to, by nie była zbytnio eksploatowana – przestrzegał Kmiecik.

– Oby była kiedyś jedną z największych gwiazd światowych panczenów. Kibicuję jej. Ma wielki potencjał, bo inaczej nie robiłaby takich wyników. Wszystko teraz zależy od ludzi, z którymi będzie współpracować – zauważyła Bachleda-Curuś.

Źródło: https://sport.onet.pl/zimowe/lyzwiarstwo/fachowcy-sa-zgodni-takiego-talentu-jak-karolina-bosiek-polskie-lyzwiarstwo-szybkie/xyk1s5h

Hala, o jakiej marzyli łyżwiarze

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Arenę Lodową tomaszowianie zwiedzali masowo w czwartek, a później szczelnie wypełnili jedyną dostępną trybunę i dopingowali panczenistów, najgoręcej tych z Tomaszowa

Hala, 

W trakcie mistrzostw Polski tomaszowianie szczelnie zapełnili jedyną dostępną trybunę

W ubiegłym tygodniu zakończyła się budowa pierwszego w Polsce toru łyżwiarskiego pod dachem. Potężna Arena Lodowa zrobiła wrażenie nie tylko na tomaszowianach, ale też na łyżwiarzach, którzy tego typu hal widzieli wiele. Mówią, że w Tomaszowie powstał obiekt nie ustępujący najlepszym halom na świecie, a może nawet od nich lepszy.

Dzień otwarty

W czwartek był Dzień Otwarty Areny Lodowej, w czasie którego ponad 8 tysięcy osób zwiedziło od dawna oczekiwany obiekt. 26 października od godz. 17.00 do 20.00, każdy chętny mógł zobaczyć tor łyżwiarski, boisko do hokeja i boisko uniwersalne do gier zespołowych, jak również szatnie zawodników, sale konferencyjne czy strefę mediów. Ze względów bezpieczeństwa zwiedzanie było możliwe w 30-osobowych grupach. Nie obyło się bez zgrzytów. Tomaszowianie tłumnie stawili się pod halą o godz. 17.00. Oczekiwanie na wejście do środka trwało więc bardzo długo, a co za tym idzie nie brakowało psioczenia na organizatorów. Niektórzy rezygnowali ze zwiedzenia, ale większość doczekała się swojej kolei. A po wejściu do środka z reguły wyrażała podziw. Nie da się ukryć, że ogromna hala o powierzchni znacznie przekraczającej półtora hektara robi wrażenie. Dodajmy, że tłok był tylko na początku zwiedzania. Później przybywający goście dostawali się do środka bez dłuższego oczekiwania. W końcu grupy wędrowały jedna za drugą.

Iście łyżwiarskie tempo

Przypomnijmy, że budowa hali przy ul. Strzeleckiej trwała 14 miesięcy. To wręcz niespotykane jak na Polskę tempo. Głównym wykonawcą kompleksu
sportowego w systemie zaprojektuj i zbuduj była firma Rosa-Bud z Radomia, która w maju ubiegłego roku wygrała przetarg ceną 47 mln 601 tys. zł. Prace projektowe trwały trzy miesiące, a roboty budowlane ruszyły w sierpniu. Główny ciężar inwestycji spoczywał na Tomaszowie. Budowa krytego toru łyżwiarskiego wraz z lodowiskiem wewnętrznym kosztowała ponad 50 milionów złotych. Połowę kosztów kwalifikowanych pokrywa dotacja z Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach programu wspierania inwestycji strategicznych dla polskiego sportu, ale to raptem niespełna 20 mln zł. Dla samorządu miejskiego to ogromny wysiłek, a od teraz trzeba jeszcze doliczyć koszty utrzymania obiektu. Bez pomocy państwa i ewentualnie województwa trudno wyobrazić sobie jego funkcjonowanie.

Zdążyli na zawody

Jeszcze w połowie października wydawało się, że zakończenie inwestycji w tym miesiącu nie jest możliwe. Ale Rosa-Bud i podwykonawcy stanęli na wysokości zdania. 18 października zostały włączone maszyny i na 26 października tor był gotowy. Z Włoch przyjechały nawet dwie maszyny do pielęgnacji lodu, których dostawę sygnalizowano dopiero na grudzień.

Udane mistrzostwa

Sportowa inauguracja hali przy ul. Strzeleckiej w Tomaszowie odbyła się w miniony weekend. Sezon na torach krajowych rozpoczęły mistrzostwa Polski na dystansach, które jednocześnie były mistrzostwami w wieloboju łyżwiarskim. Zawody w Tomaszowie były udane. Kryty tor od razu wykazał swą przydatność. W czasie inauguracji mistrzostw lało. Zawody na powietrzu musiałyby zostać odwołane, a tak łyżwiarze rywalizowali bez zakłóceń. W kolejnych dniach coraz mocniej wiało, ale w hali warunki były idealne, jednakowe dla wszystkich startujących. Najważniejszy jest jednak tor łyżwiarski. To pierwszy (i jedyny) w Polsce taki obiekt, na który panczeniści czekali od lat. Mrożeniem toru zajmowała się firma WM International z Krakowa. Jak wyjaśniał jej właściciel Paweł Doliński, budowa tafli trwała ponad 7 dób, zarówno w dzień, jak i nocą. Lód powstawał powoli poprzez rozpylanie gorącej wody warstwa po warstwie. Tor w Tomaszowie ma niespotykane nigdzie wcześniej rozwiązanie, czyli cztery strefy mrożenia. To nowa koncepcja przygotowania tafli. Dzięki temu temperatura lodu na łukach będzie inna niż na prostych. W myśl obecnych założeń na łukach, gdzie łyżwiarze się rozpędzają, nawierzchnia ma być nieco cieplejsza, bo to oznacza bardziej miękki lód. Na razie nie można było tych rozwiązań przetestować, bo ciągle trwa mrożenie. Nad ostatecznym przygotowaniem tafli do zawodów pracowali lodomistrzowie z Zakopanego. Podstawowa sprawa, o którą martwili się łyżwiarze, to jakość tego lodu. Na szybki tor będą przyjeżdżać z przyjemnością łyżwiarze z całego świata. Na wolny przyjadą zmuszeni, np. na mistrzostwa świata czy Europy. Szybki lód oznacza też komfort przygotowań i dopracowywania techniki. Jaką więc mamy taflę? Na razie niezbyt szybką. Przed dwoma tygodniami Karolina Bosiek z Pilicy Tomaszów na torze w Inzell ustanowiła rekord Polski juniorek w biegu na 3.000 m czasem 4.08,44. Teraz na tym dystansie zdobyła wicemistrzostwo Polski wynikiem 4.16,04. Pojechała więc prawie 8 sekund wolniej. Nawet uwzględniając różnicę, że niemiecki tor leży w górach na wysokości 693 m n.p.m., to nie wypadamy zbyt dobrze. Ale w marcu tego roku na zawodach Viking Race w holenderskim Heerenveen Karolina 3 km przejechała w 4.29,92. Teraz więc była znacznie szybsza. Co prawda, o pół roku starsza. Nie da się tak po prostu porównywać szybkości torów. Jak powiedział Roman Derks, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, jego zdaniem tor w Tomaszowie był zbyt mocno zmrożony, ale był to problem wynikający z szybkiego mrożenia na ostatnią chwilę. Nie można było pozwolić sobie na regulację temperatury nawierzchni w trakcie zawodów. Zresztą do różnych dystansów preferowana jest różna twardość lodu. Jedni łyżwiarze mieli więc nieco lepiej, inni trochę gorzej. Zdaniem prezesa Derksa mistrzostwa pod względem sportowym i organizacyjnym były bardzo udane. Wielu zawodników biło rekordy życiowe, a wyniki najlepszych nie odbiegały od uzyskiwanych w innych, na porównywalnej wysokości halach. A tor lodowy w Tomaszowie został dopiero zbudowany. Na dopracowanie się optymalnego lodu potrzeba czasu. Najpierw to hala musi się wysezonować.

Dyrekcja później

W myśl wcześniejszych założeń eksploatacją i utrzymaniem zbudowanej właśnie hali ma się zajmować Tomaszowskie Centrum Sportu, które formalnie powołane zostało do życia przez Radę Miejską w styczniu tego roku. To nowa, komunalna spółka prawa handlowego, której zawiązanie w formie notarialnego aktu założycielskiego nastąpiło 11 października. Wtedy też została wyznaczona rada nadzorcza, w skład której wchodzą: Anna Woźniak, Paweł Kędziora i Anna Krześlak. Jednak TCS nie rozpoczęło działalności, bo rada nadzorcza i właściciel nie powołali jej zarządu. Prezydent miasta Marcin Witko na wcześniejszych konferencjach prasowych zapewniał, że kierownictwo spółki poznamy w czasie mistrzostw Polski, ale do tego nie doszło. Rzeczniczka prasowa Joanna Budny poinformowała teraz, że „Wycofujemy się z powołania zarządu spółki do czasu przeprowadzenia procedur związanych z przejęciem i przekazaniem majątku wytworzonego w ramach inwestycji”.

R. Pożyczka

 

Roland Cieślak: Przede mną walka o wyjazd do Pjongczang

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Pani Stanisława jako pierwsza z naszego miasta wystartowała na zimowych igrzyskach. - Minęło ponad 40 lat. Od tamtego czasu w łyżwiarstwie wszystko się zmieniło. Rosną nowe pokolenia panczenistów. Dzięki nowej hali będziemy mieli kolejnych olimpijczyków - mówi S. Wąchała.

Roland Cieślak zdobył dwa brązowe medale... 

Zawodnik KS Pilica zdobył w mistrzostwach Polski dwa brązowe medale - na dystansie 10 km i biegu masowym. W tej drugiej specjalności będzie walczył o kwalifikację olimpijką na zawodach Pucharu Świata.
- Rywalizacja w biegu masowym była bardzo wyrównana. Szczególnie na ostatnim okrążeniu.
- Na ostatnią rundę wjechałem pierwszy, ale na wirażu wyprzedził mnie Marcin Bachanek. Jechałem tuż za nim i czułem, że jeszcze mogę wyjść przed niego. Jednak na ostatnim wirażu już trochę mnie usztywniło, w nogach poczułem trudy wyścigu. Trzymałem się jak mogłem. Na finiszu  wyprzedził mnie jeszcze dysponujący dużą szybkością Konrad Niedźwiedzki. Gdybym przed ostatnią rundą zyskał przewagę, wtedy mógłbym myśleć o końcowym zwycięstwie. A tak na finiszu trudno mi było wygrać z Marcinem i Konradem, którzy są lepszymi sprinterami. Bieg był mocny, starałem się trzymać czołówki. W sumie jestem zadowolony z tego brązowego medalu. Nie miałem presji, że muszę być w pierwszej dwójce, bo kwalifikację do Pucharu Świata miałem zapewnioną dzięki szóstemu miejscu w ostatnich mistrzostwach świata.
- Bardzo dobrze spisał się też w biegu twój kolega klubowy Mateusz Owczarek.
- Jechał znakomicie, finiszował, zbierał punkty. W ogóle całe mistrzostwa miał bardzo udane.
- Kończysz mistrzostwa Polski z dwoma krążkami. Byłeś też trzeci na 10.000 m, a na 5000 m zająłeś czwarte miejsce. Chyba możesz mieć powody do zadowolenia.
- Myślę, że tak. Przed startami na 5 i 10 km nie wiedziałem do końca, w jakiej jestem formie. Mieliśmy trochę przerwy po zawodach i obozie w Inzell. Czekaliśmy kilka dni na lód. Po starcie na 5000 m okazało się, że wszystko jest w porządku. Co prawda w połowie dystansu miałem kryzys, ale przełamałem niemoc. W czołówce było bardzo ciasno i niewiele zabrakło do medalu.
- Na 10 km mogłeś nawet wygrać.
- Od początku poszedłem dosyć mocno. Jeszcze na dwa okrążenia przed końcem jechałem na pierwszy czas. Ostatecznie skończyło się na trzecim
miejscu.
- Startowałeś przed własną publicznością. Mogłeś liczyć na wsparcie swojego fanklubu.
- Dziękuję im za to, bardzo mi pomogli. Na zawodach stawiła się cała rodzina i wielu znajomych. Na odkrytym torze nie przychodzili tak często na zawody ze względu na warunki pogodowe.
- Jak ci się trenuje i ściga w hali, w Tomaszowie?
- Rewelacyjnie. W końcu spełniły się nasze marzenia. Jestem już u schyłku łyżwiarskiej przygody i za dużo nie skorzystam z niej jako zawodnik. Jednak przed moimi młodszymi kolegami i koleżankami ten obiekt otwiera zupełnie nowe perspektywy. Teraz mają takie same warunki jak ich rówieśnicy na świecie. Lód z każdym dniem jest coraz lepszy. Dzięki świetnym rolbom zostanie dopracowany do wysokiego poziomu.
- Jakie najbliższe plany przed tobą?
- Już 3 listopada wylatujemy na zawody Pucharu Świata. Będziemy startować kolejno w Holandii, Norwegii, a później w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Będę tam rywalizował w biegu masowym. W tej konkurencji będę walczył o kwalifikację do igrzysk w Korei. Do Pjongczang pojedzie najlepszych 24 zawodników z PŚ. Najlepiej jakbym co najmniej dwa razy był wysoko w najbliższych startach. Jestem też pierwszym rezerwowym w naszej kadrze do długich biegów na 5 i 10 km.
- Startujesz w PŚ z seniorami, ale będziesz nadal trenował z kadrą młodzieżową.
- Tak, pracuję z trenerem Wiesławem Kmiecikiem, który leci z nami na zawody PŚ. Będą tam startować z naszej grupy jeszcze Karolina Bosiek i Kaja Ziomek.
- Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę powodzenia. Wracajcie z przepustkami na igrzyska

Rozmawiał: Adrian Grałek