W końcu wchodzimy na łyżwiarskie salony
Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 43 (1421) z 27 października 2017 r.
Cieszy się Jaromir Radke. - Czekałem na tę chwilę ponad 30 lat. Jako zawodnik widziałem, jak budują hale w Niemczech, Holandii czy Norwegii.
Z czasem takie obiekty powstały na całym świecie, a my ciągle czekaliśmy. W końcu spełniło się moje marzenie z dzieciństwa - dodaje
olimpijczyk z Lillehammer i Albertville.
W hali w Hamar Polacy zawsze czuli się jak u siebie. Na zdjęciu Jaromir Radke i trener Wiesław Kmiecik przyjmują gratulacje po zdobyciu medalu mistrzostw Europy w 1994 r.
Tak wygląda hala w Inzell - w malowniczej dolinie, w Bawarii (foto. archdaily.com)Hala w Hamar wygląda jak odwrócona „łódź Wikingów”
(foto. vikingskipet.com)W Holandii kibice kochają panczeny. Hala w Heerenveen
to łyżwiarska „świątynia” (fot. gettyimages.com)
Na tym obiekcie w Pjongczang odbędą się najbliższe igrzyska olimpijskie
J. Radke miał 10 lat, kiedy pierwszy raz założył na nogi łyżwy. - Pamiętam jak dzisiaj ten dzień. To były zwykłe hokejówki. Tata kupił je od kogoś. Spodobało mi się. Szybko nauczyłem się jeździć. Zimą na boisku szkolnym przy Szkole Podstawowej nr 11 było lodowisko i tor łyżwiarski. Szaleliśmy tam z kolegami do późnych godzin wieczornych. Po takiej zaprawie już nikt nie miał czasu na wygłupy. To był świetny sposób na spędzanie wolnego czasu. Wtedy jeszcze nie było komputerów - wspomina. Gdyby nie Drozdowski Zimowy stadion na terenie „jedenastki” to był pomysł Bogusława Drozdowskiego (od połowy lat 60. ub.w.), który pierwsze zawody łyżwiarskie zorganizował w Tomaszowie na zamarzniętym
stawie w Starzycach już w 1954 r. Ta dyscyplina była coraz bardziej popularna w naszym mieście. W 1971 r. powstał tor naturalnie mrożony przy ul. Strzeleckiej.
- Jako młody chłopak jeszcze tam trenowałem. Następne w 1984 r. powstała nawierzchnia sztucznie mrożona - mówi olimpijczyk z Lillehammer.
To był rok przełomowy dla tomaszowskiego łyżwiarstwa. B. Drozdowski potrafił przekonać władze miejskie i zarząd ZWCh „Wistom”, że tor ze sztuczną nawierzchnią pozwoli podnosić umiejętności naszych łyżwiarzy. Zawodnicy KS Pilica byli coraz lepsi. Zaczęli stanowić o sile reprezentacji Polski. Drozdowski ściągnął też do Tomaszowa Wiesława Kmiecika (miał wtedy dopiero 28 lat), który doprowadził młodych panczenistów do wielkich sukcesów. - Trafiłem pod skrzydła Wieśka, kiedy miałem 15 lat. W tej grupie był też rok młodszy ode mnie Paweł Abratkiewicz. Pierwsze sukcesy
przyszły bardzo szybko. Wygrywaliśmy spartakiady (wtedy najważniejsze zawody dla juniorów), a w 1987 r. odniosłem mój pierwszy międzynarodowy sukces. Zdobyłem brązowy medal na mistrzostwach świata juniorów w biegu na 5000 metrów - wspomina J. Radke. Patrzyliśmy na nich z zazdrością
Już jako młody łyżwiarz trafił do kadry narodowej i jeździł na zagraniczne zawody i zgrupowania. - Z zazdrością patrzyliśmy jak w połowie lat 80. ub.w. były budowane hale lodowe w Niemczech czy w Holandii - mówi tomaszowski olimpijczyk. W listopadzie 1986 r. została oddana do użytku Sportforum Hohenschönhausen w Berlinie. To była pierwsza na świecie zakryta, owalna hala lodowa z 400-metrowym torem do łyżwiarstwa szybkiego. W obiekcie mogącym pomieścić 4,7 tys. widzów trenowali też hokeiści, lekkoatleci i kolarze torowi. - Często jeździliśmy tam na zgrupowania. Na początku nie było ogrzewania ani klimatyzacji. W takich warunkach trudno było o dobre wyniki. Po modernizacji jeździło się już znacznie szybciej. Pamiętam, że w 2000 r. właśnie w Berlinie pobiłem rekord Polski na 5000 m. Innym ośrodkiem treningowym, z którego korzystaliśmy, był Sankt Petersburg (wcześniej Leningrad). Tam też była hala, tyle że niepełnowymiarowa. Oprócz Polaków trenowali swego czasu również Włosi i Rosjanie - wspomina J. Radke. Również w listopadzie 1986 r. (kroniki podają, że dzień po hali w Berlinie) została otwarta Thialf Ice Arena w Heerenveen w Holandii. Tor odkryty w tym miejscu był już w 1967 r. Ten obiekt był trzy razy modernizowany (w 2001, 2004 i w latach 2015-2016). Dzięki temu dzisiaj
jest jednym z najnowocześniejszych na świecie. W środku są tory: 400 m i 330 m oraz lodowiska o wymiarach 30x30 m i 30x60 m. Oprócz panczenistów trenują tam również hokeiści i łyżwiarze figurowi.
- Holendrzy mają znakomity system mrożenia. Dzięki temu to chyba najszybszy tor „nizinny” na świecie. W tym kraju łyżwiarstwo szybkie to dyscyplina narodowa. W hali jest zawsze mnóstwo kibiców (obiekt może pomieścić 12,5 tys. widzów - przyp. red.) ubranych na pomarańczowo, którzy potrafią się świetnie bawić i dopingować. Pięć lat temu byliśmy tam z młodzieżą na zawodach Viking Race. Kibice od razu mnie poznali. Pamiętali, że kiedyś rywalizowałem z ich najlepszymi zawodnikami: Rintje Ritsmą czy Falko Zandstrą. To tak jakby dzisiaj Zbyszek Bródka czy Janek Szymański ścigali się ze Svenem Kramerem - mówi olimpijczyk, trenujący dzisiaj młodych łyżwiarzy. Przywitali mnie po królewsku W 1992 r. oddano do użytku halę w Hamar (mieści ponad 10 tys. widzów). Obiekt ten został zbudowany specjalnie na igrzyska w Lillehammer. Mówi się o nim, że to „statek Wikingów” (dlatego nazywany jest Vikingskipet). Przypomina odwróconą łódź. Arena służy nie tylko łyżwiarzom, ale też piłkarzom, kolarzom, lekkoatletom, uprawiającym curling, a nawet sporty motorowe (organizowano tam zawody żużlowe i WRC). J. Radke znakomicie zna ten obiekt. W 1994 r. jechał na igrzyska jako jeden z faworytów do podium. Kilka tygodni wcześniej na olimpijskim torze w Hamar zdobył srebrny medal mistrzostw Europy na 5000 m i brązowy na 10.000 m. - Kiedy przyjechaliśmy na pierwszy trening do hali olimpijskiej, na tablicy świetlnej wyświetlił się napis: „Welcome Jaromir Radke”. Byłem zaskoczony i wzruszony, że mnie pamiętali. Nic dziwnego, przecież Norwegowie żyją sportem i świetnie się na nim znają. Doceniali moje umiejętności, widzieli mnie w roli faworyta. To było bardzo przyjemne - wspomina łyżwiarz. Ostatecznie J. Radke medalu na igrzyskach nie zdobył (był piąty na 10.000 m i siódmy na 5000 m), ale start w Norwegii zapamiętał na zawsze. - Nie wytrzymałem presji. Szkoda, bo to był mój najlepszy sezon w karierze. To były wspaniałe zawody. Reprezentant gospodarzy Johan Olav Koss pobił trzy rekordy świata, na 1500, 5000 i 1000 m. Norwegowie oklaskiwali nie tylko swoich zawodników. Potrafili stworzyć sportowcom z całego świata niezapomnianą atmosferę. W opinii wielu ekspertów to były najlepsze zimowe igrzyska w historii - wspomina J. Radke. Skandynawska publiczność zapamiętała łyżwiarza z Tomaszowa na długie lata. - Pojechałem do Hamar ponad 20 lat później. W 2005 r. byłem w Norwegii, żeby dorobić. Zbierałem warzywa i owoce. Kibice pamiętali moje starty, a jeden z dziennikarzy zrobił ze mną nawet wywiad - mówi tomaszowski olimpijczyk. Na światowym poziomie W 1998 r. igrzyska zorganizowano w Nagano. Japończycy zbudowali na tę imprezę ogromną halę łyżwiarską (jedną z największych na świecie). Jednak „najszybszy lód” jest w obiektach za oceanem. - Ze względu na wysokość na jakiej położone są hale w Ameryce Północnej, łyżwiarze osiągają tam najlepsze rezultaty - wyjaśnia J. Radke. The Olympic Oval w Calgary (w Kanadzie) została zbudowana na igrzyska w 1988 r. Jest położona na terenie campusu uniwersyteckiego, na wysokości 1.105 m n.p.m. To była pierwsza hala dla łyżwiarzy szybkich na tym kontynencie. Może pomieścić do 4 tysięcy widzów. Ze względu na system regulacji klimatu jest tam „najszybszy lód” i zostało ustanowionych wiele rekordów świata i igrzysk olimpijskich. Amerykanie postawili halę jeszcze wyżej, bo na wysokości 1.425 m n.p.m. The Utah Olympic Oval w Salt Lake City została zbudowana na igrzyska w 2002 r. Lodowy tor jest tam otoczony bieżnią, a w środku są dwa lodowiska. W hali, która może pomieść 6,5 tys. widzów, jest bardzo niski opór powietrza, co sprawia, że tor jest bardzo szybki. Padło tam już wiele rekordów świata i olimpijskich. Najbliższe zimowe igrzyska (w lutym 2018 r.) odbędą się w Pjongczang w Korei Południowej. W próbie przedolimpijskiej (na mistrzostwach świata w lutym br.) znakomicie spisał się tam tomaszowianin Rolad Cieślak (KS Pilica), który w biegu masowym zajął szóste miejsce. Nowoczesne obiekty dla panczenistów mają też Rosjanie (m.in. w Kołomnie), Białorusini (w Mińsku), a nawet Kazachowie (w Astanie). Zawody Pucharu Świata odbywają się też w niemieckim Erfurcie. Nasi zachodni sąsiedzi zbudowali też halę w Inzell w Bawarii (popularny obiekt treningowy latem). Przez lata był tam bardzo szybki tor odkryty (od połowy lat 60.ub.w.), jeden z najszybszych w Europie. Zostało ustanowionych tam ponad 80 rekordów świata. W 2010 r. oddano do użytku halę (Eisstadion Inzell, znaną również jako Max Aicher Arena), która jest położona malowniczo na wysokości 690 m n.p.m. i może pomieścić 10 tys. widzów. Oprócz łyżwiarzy trenują tam również hokeiści, specjaliści ice speedwaya, a latem również jeżdżący na rolkach.